wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 23





Nienawidzę ich, nienawidzę go. Kim on jest żeby mnie osądzać? Dobra jest moim ojcem, ale tylko na papierze.
-Rose zaczekaj-krzykną Harry, dopiero wtedy się zatrzymałam i odwróciłam. A Harry od razu mnie przytulił.
-Wszystko jest dobrze, po prostu wrócę do Londynu-powiedziałam
-Zamierzasz odpuścić?-zdziwił się-Ty? Ty? Która nie poddała się w liceum, nie poddała się kiedy dowiedziała się że będzie musiała pracować ze mną!Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam.
-Dziękuje Harry-powiedziałam-Jesteś cudowny.
-Wcale nie-zaśmiał się-Rose?
-Tak?-zapytałam
-Mogę cię o coś poprosić?-zapytał
Przytaknęła.
-Przejdź tu-powiedział i lekko mnie pociągną w pewną stronę-Teraz spójrz w górę.
Spojrzałam byliśmy pod dachem przy pewnej kawiarence. Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi ale po chwili zauważyłam jemiołę. Lekko się uśmiechnęłam.
-Co tradycja to tradycja-powiedział Harrry i lekko musną moje usta. Pociągnęłam go za włosy żeby bardziej oddać pocałunek.
-Przy najmniej pod jemiołą-usłyszałam głos Gemmy. Szybko oderwałam się od chłopaka przez dziewczyna się zaśmiała.
-Wiecie co, wrócę do domu i spędzę cudowne święta z rodziną w ogóle nie patrząc na rodziców-powiedziałam
-Super-pisnęła Gemma-To życzę ci cudownych świąt i mam nadzieję że się niedługo zobaczymy. Miejmy nadzieję że na ślubie.
-Miejmy nadzieję że Harry weźmie mnie za drużbę-powiedziałam
-Miejmy nadzieję że Harry weźmie cię jako pannę młodą-powiedziała
Zaśmiałam się na jej słowa.
-To na razie-powiedziałam i poszłam w stronę domu dziadków, który jak się okazało był tylko o parę domów dalej
Postanowiłam że tym razem wejdę do domu normalnie. Nie dzwoniąc, nie pukając po cichą weszłam do domu. Ale i tak po chwil babcia mnie złapała. Czułam się jakbym wróciła z jakiejś imprezy, o kilka godzin później niż  powinnam. Tak naprawdę to nigdy nie wróciłam z imprezy później niż powinnam, tak naprawdę to nigdy nie poszłam na imprezę. Po trochu z tego powodu że nie byłam zbytnio popularna a po trochu tego powodu że po prostu nie chciałam.
-Dziewczyno gdzie ty byłaś wiesz jak się martwiliśmy!-zaczęła swój wywód babcia
-Oj babciu-jęknęłam
-Jak byłaś nastolatką to takich problemów nie sprawiałaś-powiedziała
Wywróciłam oczami. Dobrze wiedziałam co zrobić żeby zmiękczyć babcię
-Wiesz babciu jestem strasznie głodna. Jest coś do jedzenia?-zapytałam zgodnie z prawdą bo na prawdę byłam strasznie głodna a do tego zmęczona
-No pewnie skarbie choć do kuchni-powiedziała staruszka i pociągnęła mnie za rękę. Podziałało.
Punkt dla mnie za myślenie.

**********Oczami Louisa*************
Koniec tej męczarni. Jest równo 20:15, a my dopiero teraz skończyliśmy pracę. Jutro ma być jakaś uroczysta kolacja i dopiero teraz szef dał mi wolne.Super teraz 3,5 godziny jechać do Doncaster. Kurde że też rodzice musieli się przeprowadzić kiedy wszystkie dzieci opuściły dom. Gdybyśmy dalej mieszkali w Holmes Chapel miałbym tylko niecałe 2 godziny.
-Nie mamo, nie wiem-wzruszyła ramionami Eleanor, która dopiero teraz wyszła z hotelu.-Mamo jutro nie jeżdżą żadne busy.Spędzę święta sama jaki problem.
-Przepraszam bardzo nie chcący podsłuchałem pani rozmowy, co panią gnębi?-zapytałem oficjalnym tonem. Eleanor dalej za mną nie przepadała. W sumie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy.
-Daj mi spokój Louis-powiedziała i usiadła na chodniku przy hotelu.Usiadłem obok niej.Po jej policzku spłynęła pierwsza łza.
-Eleanor wszystko gra?-zapytałem 
-Nie nie wszystko gra. Święta mam spędzić tu bo ostatni autobus do Doncaster miałam o godzinie  18:35.-powiedziała i zaczęła płakać 
-Doncaster powiadasz, właśnie mam zamiar tam jechać więc jedź ze mną!-powiedziałem
-Naprawdę?-zdziwiła się-Mogłabym pojechać z tobą
-No pewnie-powiedziałam-Wiesz ale lepiej żebyśmy już ruszali bo droga nam trochę zajmie.-dodałem wstałem i podałem rękę dziewczynie. Ta uśmiechnęła się i dała mi swoją rękę pomogłem jej wstać i zaprowadziłam do swojego samochodu gdzie otworzyłem jej drzwi.
-Wiesz Louis pomyliłam się co do ciebie-powiedziała a ja odwróciłem się w jej stronę zdziwiony-Jesteś fajnym facetem-dodała i posłała w moją  stronę promienny uśmiech. Opowiedziałem tym samym.
Kocham ich<3

 **********************************************************************************
Witam! Dobry wieczór! A więc tak kochani, wyjeżdżam no i nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny rozdział. Może w Środę następną a jak nie to 5 sierpnia. Przepraszam ale wyjeżdżam i muszę załatwić parę spraw. Tak więc Dobranoc i  kocham was bardzo
:*******************************************************************************
Szczypiorek:**
LICZĘ NA KOMENTARZE<3333

13 komentarzy:

  1. Oooo jak słodko *o*
    Świetny rozdział. !! Jejuuu
    Dziękuje
    Proszę szyyyybko next!!!!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu tak mało Rose i Hazzy?
    Ja ich tak kocham, a ty mi tu z lou wyskakujesz..
    Jestem zla..
    Ale i tak mi się podoba :*
    Pozdrawiam...♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super nie moge doczekac się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny
    Trzymasz nas w napięciu XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm pocałunek pod jemiołą... romantyczne :D... Rozdział jak zawsze genialny ... Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam na tego bloga dopiero dzisiaj i od razu mi się spodobał ;)

    OdpowiedzUsuń