sobota, 31 maja 2014

Rozdział 16

                          ******Oczami Rozalii******
-Kotku gdzie tak pędzisz?-zapytał mnie facet który mnie złapał. Spojrzałam na niego.Było ciemno więc widziałam tylko to że jest łysy.Zaczęłam się wyrywać.
-Oj koteczku, przestań się wyrywać-powiedział mi w prost do ust. Przez co poczułam okropny zapach tytoniu i alkoholu.A ja nie odpuszczałam i próbowałam się dalej uwolnić z jego objęć.
-O tak lubię takie zadziorne suki. Będzie lepsza zabawa-powiedział
Podszedł do nas ten drugi koleś.W sumie było ich dwoje.
-O wiele-powiedział drugi i podszedł do nas. Ten pierwszy zabrał rękę z moich ust, korzystając z okazji krzyknęłam.Po chwili poczułam ogromny ból w lewym policzku, zaraz ogarnęłam że ten pierwszy przywalił mi w twarz. A drugi zatkał usta.
-Oj kochanie, kochanie-powiedział ten drugi i zaczął powoli rozpinać mój płaszcz.
-Shaun pośpiesz się-jękną ten który mnie trzymał. Shaun? Shaun? To są jakieś kpiny?Jak ten baranek Shaun?Biedny baranek ma imię jak ten idiota. Czy ja naprawdę muszę o tym myśleć w takim momencie?
-Spokojnie Alfred-powiedział ten Shaun. Alfred? Teraz to bym chciała parsknąć śmiechem. Równie dobrze mógłby nazywać się Alfred albo Adolf.Od razu widać że rodzice od razu po urodzeniu ich nie kochali jak dali im takie imiona.Już ściągali mi płaszcz i dopiero wtedy uświadomiłam sobie że chcą mnie zgwałcić.Pisnęłam kiedy zaczelii rozpinać moją niebieską koszulę.
-Dobra Shaun przestań się cackać-powiedział Alfred i zerwał koszulę urywając wszystkie guziki.Zatrzęsłam się. Było zimno a ja byłam w samym czarnym staniku.
-Nie jestem pewien czy pani, którą właśnie trzymacie chce tego samego co wy.-usłyszałam ten zachrypnięty głos.
-Echem, nie twoja dziwka to się nie wpieprzaj, pierwsi ją mieliśmy-powiedział ten Alfred
-Nie wiedziałem że tak traktuje się kobiety-powiedział i był coraz bliżej
-Oj chłoptasiu radzę ci odejść-powiedział ten Alfred
-Czyżby?-zdziwił się Harry i z całej siły wymierzył mu z pięści w twarz. Alfred się zatrząsł i mnie puścił. Obcasem kopnęłam tego Shauna w czułe miejsce i tak jak przewidziałam zaczął się zwijać z bólu.Harry bił się z Alfredem, a ja sama nie wiedziałam co robić. Kiedy zobaczyłam że ten Shaun czołga się do Harrego. Podeszłam do niego i z całej siły wbiłam szpilkę w jego łydkę. Zaczął krzyczeć i zwijać się z bólu na ziemi.Usłyszałam odgłos syreny policyjnej a po nie całych 3 minutach  przybiegło do nas paru fukcjonariuszy. Skuli tamtych gości i zaprowadzili ich do radiowozu.
-Choć Rozalia-powiedział Harry i dał mi swój płaszcz  a sam został w samej koszuli
-Dziękuje-szepnęłam i przytuliłam go. Nie wiem czemu to zrobiłam. Może po prostu potrzebowałam bliskości.Harry zaprowadził mnie do jego samochodu a sam poszedł wyjaśnić wszystko policji.
Byłam zmęczona. Nawet nie wiem kiedy zmorzył mnie sen.

                           ********Oczami  Harrego*******
Skończyłem rozmawiać z policjantami. Okazało się że ta dwójka to seryjni gwałciciele, którzy od dawna poszukiwani są w Fillandi. Dlaczego Rozalia ma takiego pecha? Prawie została zgwałcona.O dziwo zrobiło mi się bardzo szkoda dziewczyny. Taa nawet taki cham jak ja nie lubi widzieć krzywdy kobiet. 
Wróciłem do samochodu. Rozalia smacznie sobie spała. Była taka niewinna, spokojna. Poszedłem do tyłu gdzie leżała moja marynarka. Przykryłem nią ją na ile to możliwe . Wsiadłem na miejsce kierowcy i pojechałem do swojego domu.. Nie chciałem jej budzić i pomyślałem że przyda jej się towarzystwo. 
Taa na pewno twoje-powiedział sarkastycznie głosik w mojej głowie.Zaniosłem ją do swojej sypialni, ściągnąłem jej buty i przykryłem kołdrą, oraz zgasiłem światło. Sam poszedłem do kuchni, gdzie odgrzałem sobie kurczaka przygotowanego przez Doris wczoraj. Zjadłem siadając przed telewizorem. Znudzony beznadziejnymi filmami i serialami przełączyłem na mecz ligi hiszpańskiej Atletico Madryt-Valencia CF. Kiedy pierwsza połowa dobiegła końca i był remis 0:0 poszedłem pod prysznic. Wziąłem szybki prysznic. Po cichu wszedłem do mojej sypialni gdzie wziąłem poduszkę i koc. Położyłem się na sofie i zacząłem oglądać 2 połowę.Kiedy mecz się skończył 2:1 dla Atletico poszedłem spać.
******************************************************
WAŻNA INFORMACJA:
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO 18 CZERWCA (ŚRODA) GDYŻ WIECIE KONIEC ROKU POPRAWY I TYM PODOBNE MUSZĘ POPRAWIĆ... NIOM PRAWIE WSZYSTKO NIEEE ŻARTUJE TYLKO BIOLOGIE, CHEMIE I FIZYKĘ. WIEM ŻE WAS TO BARDZO INTERESUJE:p
TAK WIĘC ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY I BEZNADZIEJNY ALE JEST ŹLE .
PRZEPRASZAM :((((((((((((((((((((
TAK WIĘC DO ZOBACZENIA 18 CZERWCA!!!!1
PRZEPRASZAM ŻE TAK PÓŹNO MAM NADZIEJĘ ŻE MI WYBACZYCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 

środa, 21 maja 2014

Rozdział 15




Poczułam dziwne ukucie. Nie zazdrość ale coś dziwnego. Poczułam się oszukana. To że Zayn pocałował tą dziewczynę to oznaka tego że mu wogóle na mnie nie zależało.Że miał mnie gdzieś. A takiego czegoś najbardziej nienawidzę. Jak ktoś traktuje mnie jak zabawkę.Odwróciłam się i niepostrzerzenie wybiegłam z firmy. Żałowałam że pojechałam dziś z Zaynem. Ogólnie żałowałam że poznałam Zayna.Że przyszedł do naszej firmy, że był miły i teraz dopiero widzę że był denerwujący. Taa.. teraz szukaj u niego wad. A co innego mi pozostaje?  Pozostaje mi iść do domu, który jest odległy o jakiś kilometr. Cudownie! Nie było żadnych taksówek nic. Cóż za zbieg okoliczności. Tak ja zawsze miałam szczęście. Proszę was wyczujcie tu sarkazm. Gdzie ja niby mam mieć to szczęście? W miłości? A może w sukcesach zawodowych? Haha siedzenie przed komputerem i wypełnianie aktów to oczywiście spełnienie moich marzeń, ambicji.Tak ten sarkazm, trzyma mnie przy życiu. Ulice były puste, słychać było tylko stukot moich obcasów.Skręciłam w uliczkę. Czuję się jak w jakimś dennym filmie. W którym to biedna niewinna dziewczynka przemierza ulicę. A ktoś ją nagle napada. Poczułam powiew wiatru. Wzdrygnęłam się. Teraz to się zaczynam bać. Ee co tam. To nic że nigdzie nie ma żywej duszy, no może poza szczurami w śmieciach z którymi już szczerze powiedziawszy nie chciałabym mieć doczynienia.To się uspokoiłam. Nie no Rose nie jesteś już małym dzieckiem, nie powinnaś się bać.Stukot moich obcasów strasznie mnie denerwował. Tylko to było słychać.Poprawiłam płaszcz, tak że bardziej opatuliłam szyję i zaczęłam iść szybciej.Nagle ktoś zagwizdał. Zaczęłam iść jeszcze szybciej na ile to możliwe
-Koteczku-krzykną ktoś. 
Teraz to zaczęłam biec.Miałam zamiar ściągnąć szpilki by biec jeszcze szybciej ale z kimś się zderzyłam.Prawie się przewróciłam ale ktoś złapał mnie silnie za biodra. Wbijając swoje palce w moje żebra.
-Kotku gdzie tak pędzisz?

***********Oczami Harrego*************
Nareszcie skończyłem. Bałem się że będę tu siedział do 20 przy tych cholerstwach. Zjechałem windą na dół i spostrzegłem jak Zayn całuje się z jakąś blondynką. Wzruszyłem ramionami. Dziwny facet, Rozalia i jeszcze jakaś na boku. No właśnie chwila. Chyba mój mózg przez tą pracę nie pracuje już tak jak powinien. Ma Rose a jest z inną na boku. A chwil gdzie jest w takim bądź razie Rozalia?
Przemyślając parę spraw podeszłem do niego, odepchnąłem tą blondynę i przywaliłem mu z całej siły w twarz. 
-Nawet ja nie traktuje tak kobiet-splunąłem kiedy popatrzył na mnie zdezorientowany. 
Tak nawet ja. Wszystkie moje kobiety które miałem wiedziały że są na jedną noc i nie przeszkadzało to im więc nie byłem aż taki okrutny i z piekła rodem. Myślę że żadnej nie złamałem serca. No dobra może paru. Ale przyznam z ręką na sercu że wiedziały jaki jestem. Dobra Styles nie rozmyślaj tyle tylko idź szukaj Rozali. Bo z tego co słyszałem to przyjechała i miała wracać z Zaynem. A kto wie co mogło jej się przytrafić po drodze?
 No właśnie kto wie?
*******************************************************
Króciusi ale jest dziś a nie w czwarteczek. AAA Roland Gaross(French Open) (dlaczego dopóki nie powiem że to turniej tenisowy to nikt nie wie co to jest:((() Jeśli ktoś odpoczątku wiedział to wielkie dziękuję:***  już za 3 dni 16 godzin 45 minuty i 04 sekund. MÓJ Rafa  <333333333(Nadal )
przepraszam!!! Troszkę mi odwala ale nie zapomnę jak liczyłam 44 dni i tak teraz już jak ten czas szybko leci a i chciałabym bardzo przeprosić Madam Styles i Nastkę którym usunęłam komentarze sorki cudowne komentarze pod tamtym rozdziałem mam nadzieję że mi wybaczycie dziewczyny. Kocham was bardzo:***********

środa, 14 maja 2014

Rozdział 14

-Hej co ty tu robisz?-zapytałam kiedy zobaczyłam Zayna pod swoim mieszkaniem. Byliśmy z Zaynem razem od trzech tygodni. Lubię Zayna, ale nie wiedziałam czy to prawdziwa miłość. Zayn jest cudownym miłym, przystojnym mężczyzną, ale nie jestem pewna czy potrafiłabym spędzić z nim resztę życia. Nie wiem, jestem jakaś nienormalna.
-Przyjechałem po ciebie-powiedział z chytrym uśmieszkiem
-Miło-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Zayn otworzył mi drzwi i wpuścił do środka. Sam przeszedł swój samochód i wsiadł za kierownicą.
-Pójdziemy gdzieś dziś?-zapytał
-Nie za bardzo. Umówiłam się że pójdę do Daniell-powiedziałam- Ale w tą sobotę  Niall z Clarisą zaprosili nas do siebie.Mam nadzieję że pójdziesz ze mną.
Nie wspomniałam że Niall zamieszkał z Clarisą? Cóż cieszę się jego szczęściem.
-Z przyjemnością-powiedział
W radiu zaczął lecieć Queen- Show must go on.
-Mógłbyś troszkę pogłośnić?-zapytałam Zayna
-Lubisz Queen?-zapytał kiedy pogłośnił
-Uwielbiam-westchnęłam-Ale niestety nie było mi dane pójść na ich koncert. A ty co lubisz?
-Wiesz The Rolling Stones, Guns n Roses-powiedział
Zajechaliśmy pod firmę. Zayn otworzył mi drzwi. Wstąpiliśmy do bufetu gdzie kupiłam sobie landrynki,  croissanta i herbatę hibiskus.Pojechaliśmy windą na  nasze piętro. Usiadłam za biurkiem i zaczęłam wypełniać papiery. Co za żmudna robota. Denerwuje mnie już ta praca. Do biura wpadł zaspany i zły Harry. Wybuchłam śmiechem kiedy zobaczyłam że jego koszula jest ubrana tył na przód.
-Co ?-zapytał zdenerwowany
-Masz koszulę ....-powiedziałam i dalej wybuchłam śmiechem
-Tak mam koszulę-powiedział
-Masz koszulę ubraną tył na przód-powiedziałam kiedy się już trochę uspokoiłam
-To by wyjaśniało dlaczego tak źle się ją zapinało-powiedział
-Dziwię się że wogólę ją zapiąłeś.-powiedziałam 
-Wiesz zaspany człowiek jest jeszcze bardziej nie ogarnięty niż człowiek pijany-powiedział i rozpiął koszulę. Moim oczu ukazał się jego umięśniony tors z dużą ilością tatuaży. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek, Brakowało by jeszcze abym otworzyła usta i wpatrywała się w niego maślanymi oczami.
-Chcesz croissanta?-zapytałam kiedy nareszcie się ogarnęłam!
-Nie, nie będę zabierał ci śniadania-powiedział
-Proszę cię, to miał być mój obiad. A ty zgaduję że nie jadłeś śniadania-stwierdziłam-A po za tym wzięłam ostatni więc weź go!
-Dziękuje-powiedział i posłał mi przyjazny uśmiech. Spojrzałam na Zayna patrzył na nas  zdziwionym spojrzeniem.
Spojrzałam na Harrego. Uśmiechał się do mnie i zajadał rogalika.
-Masz Rozalia-powiedział i podał mi 5 funtów.
-Żartujesz prawda? Nie mam zamiaru przyjąć tych pieniędzy-powiedziałam
-To za rogalika-powiedział
-Rogalik nie kosztuje 5 funtów!-powiedziałam
-No i za to że jesteś przyjacielska-powiedział
-Nie wiedziałam że za przyjaciół się płaci--wybuchłam śmiechem-Harry schowaj te pieniądze. Postawisz mi kawę.
Lekko się zaśmiał i wrócił do swojego biurka.
******************************
Wymienkam. Jest już godzina 17:53 i  wszyscy siedzimy w biurze bo nikt nie chce wziąść papierkowej roboty na weekend.Powoli robiło się ciemno. Nie za bardzo powoli bo był już zmierzch. W końcu był koniec listopada.
Zayn jakieś 2 minuty temu zszedł na dół, bo już skończył, i tam czeka na mnie.
-Nareszcie-westchnęłam kiedy uzupełniłam ostatni plik dokumentów.
-Miłego weekendu Harry-powiedziałam i zaczęłam ubierać swój gruby, już zimowy, płaszcz.
-Taa, jeśli nie spędzę go tu to na pewno będzie miły-powiedział
Zaśmiałam się i wyszłam . Poczekałam na windę i szybko zjechałam na dół. Na dole Zayn rozmawiał z jakąś blondynką.
Podeszłam bliżej. Chociaż ciekawość to pierwszy stopień do piekła to chciałam wiedzieć kto to jest.Podeszłam za róg i schowałam się za ścianą przez co miałam idealny widok i podsłuch na zaistniałą sytuacje.
-Zayn, kocham cię! Przepraszam. Proszę wróć do mnie-powiedziała blondynka o niebieskich oczach-Wiem że to trudne. Przepraszam. Przez cały grudzień jestem tylko dla ciebie-dodała a Zayn zachłannie wpił się w jej usta..
********************************************************
:ooooooooo czo ten Zayn?Witajcie Rozdział dziś bo zła pogoda!!! I jestem za to zła Bo szczypiorek planował pójść na tenis a pogoda takie coś jej odwala. NO ale nie ma tego złego  co by na dobre nie wyszło:) (To akurat nie wyszło na takie dobre)
aaaaaaa ale też mam zaciesz ale to nie ważne
Macie jakieś specjalne życzenia?, pomysły proszę śmiało jak macie jakieś pytanka to proszę tu!
 5 Komentarzy szczerze nie wiem za bardzo kiedy kolejny może w tą sobotę albo myślę że niestety w następny czwatek ale to wszystko nie wiadomo!!! Kocham was Szczypiorek:*******************************************

 

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 13

I znowu poniedziałek i znowu cały głupi tydzień siedzieć w tej pracy. Szczerze, powoli zaczyna mi się to nudzić. Liczyłam na to że będę oglądać rozprawy. Pomagać prawnikowi , albo co kolwiek innego. A tu tylko akty, papiery i uzupełnianie wezwań sądowych. Ale nic. Trzeba przeżyć. Wstałam z łóżka kiedy budzik po raz trzeci zadzwonił na ostatnią drzemkę. Poszłam do łazienki gdzie kilka razy przemyłam twarz zimną wodą. Umalowałam się, uczesałam w wysokiego kucyka i poszłam do garderoby gdzie wybrałam ten zestaw. Weszłam do kuchni, odgrzałam sobie wczorajszą lasnage i zrobiłam sobie parzoną kawę. Spojrzałam na zegarek. 8:30. Spokojnie zjadłam śniadanie, wypiłam kawkę, ubrałam buty,płaszcz,  wzięłam kluczyki. Zamknęłam dom i zjechałam windą na podziemny parking. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do firmy.
-Cześć Karen- powiedziałam do recepcjonistki , która obściskiwała się z jakimś facetem
-Umm hej Rozalia- powiedziała i odezwała się do mężczyzny. Popatrzył w moją stronę........ Harry. Poczułam dziwne ukucie i poszłam szybciej w stronę windy.
-Rose! -usłyszałam głos Harrego kiedy drzwi windy się zamykały.
Pewnie chciał do windy. Przez niego nie kupiłam sobie latte! Co za okropny los.
Drzwi windy się otworzyły, a ja lekko stukając obcasami weszłam do biura. Zayn już tam był. Siedział rozwalony na fotelu i jadł Donat.
- Cześć Rozalia- powiedział Zayn podszedł do mnie- Kupiłem ci latte
-O dziękuję. Sama zapomniałam kupić-powiedziałam
Musnęłam jego usta a on pogłębił pocałunek.
-Umm sorki że wam przeszkadzam ale ja tu jeszcze pracuje. A póki tu pracuje to jakoś nie marzy mi się widzieć was.-powiedział Harry
Słyszałam jak Zayn gwałtownie wypuszcza powietrze.
-Ugh! Idź do Karen idioto- wydarłam się - Która to już dziewczyna z firmy z którą się przespałeś? UM sorry z

matematyki byłeś kiepski więc to zbyt duża liczba żebyś mógł policzyć. -dodałam już trochę ciszej-Zanim zaczniesz wtrącać się w moje życie sprawdź czy z twoimi jest wszystko w porządku.-powiedziałam wzięłam torebkę i wyszłam z biura.
Chciałam iść do domu ale wiedziałam że uciekając podpadnę szefowi.Poszłam do kawiarenki. Gdzie wzięłam zieloną herbatę i cukierki z melisą. Wróciłam do biura. Zayn kłócił się z  Harrym.
- Ej, ej ogarnijcie się-powiedziałam i weszłam pomiędzy ich- Możemy się, nienawidzić, możemy chcieć się zabić. Ale w pracy musimy się tolerować. Nie możemy, bynajmniej nie powinniśmy zachowywać się jak dzieci.
Westchnęli obłożyli się wściekłym wzrokiem i wrócili do swoich biurek.
-Kupiłam je sobie ale myślę że wam się bardziej przydadzą-powiedziałam i rzuciłam im po paru cukierkach melisowych.
-Cześć Niall co tam?-zapytałam
-Ooo czyli jednak pamiętasz jak ma na imię twój najlepszy przyjaciel-powiedział
-Ooo czyli ty nie zapomniałeś o swojej przyjaciółce-powiedziałam
-To co kochana przyjaciółko spotkamy się dzisiaj?-zapytał
-Dzisiaj?-powiedziałam i wyszłam z biura- Nie za bardzo jestem umówiona
-A z kim? Znam go? Jakiś fajny? Jesteście już razem? Czemu nie zapytałaś mnie o błogosławieństwo?...
-Boże, przestań Niall, -powiedziałam
-Jak się spotkamy to mam wiedzieć wszystko. Piątek wieczór u mnie- powiedział
-Tak jest-powiedziałam
- To do piątku papa-powiedział
-Pa-powiedziałam w tle jeszcze usłyszałam" Panie Horan" . Czyli był w szkole. Zaśmiałam się i rozłączyłam.
************************************
-To co idziemy ? - zapytał Zayn kiedy już skończyliśmy pracę

-Pewnie-powiedziałam a on pomógł mi ubrać płaszcz-Nie lubisz Harrego prawda?-dodałam kiedy weszliśmy do windy
-Nadęty pozer-powiedział i wcisną przycisk -Tak nie lubię go
-Proszę was, z tobą łatwiej się dogadać, nie zachowujcie się jak dzieci i nie prowadźcie do bójek kiedy ja wyjdę-powiedziałam
-Dobrze-westchnął-Ale nie mam zamiaru się z nim przyjaźnić!
-Nawet cię o to nie proszę-powiedziałam. Winda się zatrzymała a my wyszliśmy z biura.Skierowaliśmy się w stronę parkingu.
-Zayn ja na to nie wsiądę-powiedziałam kiedy zobaczyłam jego motor-I przyjechałam samochodem
-Nie szkodzi. Pojadę z tobą do twojego domu. Tam ubierzesz się cieplej i pojedziemy-powiedział
-Umm nie jestem pewna czy to jest aż takie bezpieczne-powiedziałam a Zayn wywrócił oczami
-Proszę cię-jękną
-Ok, ok dobra już nic nie mówię. JUż jadę-powiedziałam i wsiadłam do samochodu
Przez całą drogę do domu słyszałam wycie motoru. Stresowałam się i to bardzo. Zajechałam na parking i szybko weszłam do windy.
,, Czekam na dole"-napisał Zayn. Weszłam szybko do domu. Przebrałam się w czarną skórzaną kurtkę, koszulę, czarne spodnie i botki. Do kieszeni kurtki włożyłam telefon, klucze i zeszłam na dół.
-Gotowa?-zapytał Zayn
-Prawie-powiedziałam
-Proszę-powiedział i podał mi kask
-Dziękuję-powiedziałam i założyłam kask na głowę.
Zayn wsiadł na motor a ja zaraz po nim. Wsiadłam i silnie opatuliłam jego biodra swoimi ramionami.
-Spokojnie. Nie będę mógł oddychać jeśli w trakcie jazdy jeszcze silniej mnie przytulisz-lekko się zaśmiał
-Przepraszam-powiedziałam lekko zawstydzona
-Nic się nie stało-powiedział i włączył motor.
Zacisnęłam powieki a on pojechał. Kiedy przy śpieszył czułam jak wiatr z niewiarygodną siłą ciska na mnie.Poczułam dziwne ukucie w żołądku, wielkiego stresu. Jak szybko przyszedł, tak szybko odszedł. Otworzyłam oczy. Jechaliśmy przez Tower Bridge.Czułam się cudownie. Zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Nie liczyło się nic. Zayn ma rację jazda takim motorem bardzo uspokaja i pozwala ochłonąć.

*******************************************************
Witam witam kochani moi!!! Rozdział miał być wczoraj ale że mam tak zwalisty internet który zawsze działa to tak wyszło( oczywiście z tym internetem to sarkazm):P
Mam pytanko! Czy dalibyście radę 6 komentarzy? Bardzo bym o to prosiła jak by było 6 komentarzy to rozdział pojawiłby się w czwartek.
Ps. Sama nawet po trochu wolę aby Rozalia była z Harrym ale co ja jej będę narzucać! Hhaha
Ok dobra kocham was bardzo i liczę na komentarze:*****************

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 12





Obudziłam się.Wczorajszy wieczór był  cudowny. Wstałam i podeszłam do okna, gdzie odsłoniłam firankę. Padał siarczysty deszcz. Westchnęłam, w końcu jest początek listopada. Coraz bliżej do świąt. Już nie mogłam się doczekać, kiedy nareszcie pojadę do dziadków. Stęskniłam się za nimi. Babcia nie radzi sobie z komputerem więc najczęściej rozmawiamy przez telefon ale i tak nie długo. Poszłam do łazienki włosy rozczesałam i związałam w koka na czubku głowy a twarz przemyłam. Skierowałam się do kuchni, gdzie wyciągnęłam miskę, moje ulubione musli i białą czekoladę. Wsypałam musli do miski i zalałam mlekiem, z ekspresu zrobiłam sobie latte gdzie dodałam kawałki białej czekolady.Ze wszystkim poszłam do salonu i włączyłam tam telewizor. Zamierzałam cały dzień spędzić w piżamie przed telewizorem kompletnie nic nie robić. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po  kanałach w celu znalezienia czegoś ciekawego. W końcu trafiłam na komedię romantyczną  książę i ja. Uwielbiam ten klimat królewskiej miłości. Przecież każda dziewczynka marzy o takim księciu z bajki, który przyjedzie na białym koniu i wyzna jej miłość. Nawet taka stara dziewczynka jak ja o tym marzy, tylko ja już po części pogodziłam się z tym że życie jest zdradziecką suką i nie zawsze idzie po naszej myśli. I wybucha to całe i żyli długo i szczęśliwie. To naiwna baśń, która zawsze kończy się happy endem. Ale ludzie lubią jak coś wybiega z poza ludzkiego życia. Lubią fantasy, cudowne romansidła gdzie na każdym kroku jest wypowiadanie słowo kocham cię i jest cudownie. Nawet jeśli jest jakaś przeszkoda to i tak udaje się nią ominąć bo przecież to True love. Takie wszystko to przesłodzone. Ale raz na jakiś czas potrzebny mi jest cukier w tym moim nic nie wartym, cholernie nudnym życiu. Wracając do filmu. Opowiada on o studentce medycyny Paige i księciu dani Edwardzie. Edward wyjeżdża do Ameryki by przez chwile przestać być zaplątanym w ten królewski wir obowiązków poznaje tam Paige. Ona nie wie że Eddie jest księciem. Zakochują się w sobie i tak zaczyna się ich sielanka.
Kiedy film się skończył postanowiłam się ogarnąć ubrałam się w dresy, białą bokserkę i luźną koszulkę.
Miałam w planie zrobić dobry obiad. Sprawdziłam zawartość lodówki i stwierdziłam że mogę zrobić lasagne. O której myślałam od kilku dni.Wyciągnęłam wszystkie składniki. Zaczęłam ją przysądzać i kiedy skończyłam włożyłam do piekarnika.Nastawiłam zegarek kuchenny na 1 godzinę i wróciłam do salonu. Wzięłam laptopa, rozsiadłam się na kanapie i przełączyłam na kanał muzyczny. Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe i plotkarskie. Kiedy usłyszałam pikanie wstałam i pobiegłam do kuchni. Lasagne była już gotowa. Nałożyłam sobie na talerz dość dużą porcję i wraz z sokiem pomarańczowym wzięłam do salonu. Zaczęłam się nią zajadać, kiedy zadzwonił telefon. Dzwoniła babcia Agnes. 
-Cześć babciu-powiedziałam z pełną buzią szybko przeżuwając pokarm
-Cześć dziecko!Jak tam ci w tej pracy?-zapytałam
-No jest dobrze babciu-powiedziałam połykając
-A jak tam z jedzeniem mam nadzieję że nie głodujesz-powiedział
-Nie babciu, właśnie jem wielki kawałek lasagne-powiedziałam-Ostatnio nieźle przytyłam 
-To dobrze Rozalio-powiedziała-Przy najmniej wiatr cię nie porwie! Sucherlaku!
Wywróciłam oczami.
-Babciu jem normalnie-westchnęłam
-A masz już jakiegoś kawalera?Czy nareszcie doczekam się bycia prababcią?-zapytała a ja kolejny raz wywróciłam oczami.
Babcia była dość młoda. Spoglądając na wiek mój i taty. Babcia miała 60 lat a tato 43. Wychodzi na to że urodziła tatę w wieku 17 lat. Ech czy w tej rodzinie każdy musi mieć już ułożone życie przed 20 poza mną?
-Nie babciu nie mam nikogo-westchnęłam z irytacją 
-Ależ kochana ja w twoim wieku miałam już 7 letniego syna i do tego kolejnego w drodze-powiedziała
Nie wspominałam że mam wujka? Christophera. Z nim mam lepszy kontakt niż z tatą. Wujek Christopher jest moim chrzestnym a jego żona Rachel, moją matką chrzestną. Moja rodzina nie jest zbyt wielka. Ja, Tato Michael, mama Charlotte, Babcia Agnes, dziadek Fabian, wujek Christopher, ciocia Rachel i moja cudowna siostra cioteczna 14 letnia Laurel.
-To co kochanie? Widzimy się na święta?-zapytała babcia
-No pewnie-powiedziałam
-Dobrze kochana to trzymaj się tam-powiedział
-Pa babciu-powiedziałam i rozłączyłam się 
Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. Babcia ma rację. Jestem już stara i już dawno powinnam założyć rodzinę! Ale co ja poradzę na to że jestem brzydka i nikt jakoś za mną się nie ogląda? Dan, Niall już układają sobie życie. Tylko ja nie potrafię. Jest jeszcze Zayn. Tak Zayn. Ale co z tym Zaynem? Sama nie wiem. 
Jest i Harry-powiedział głosik w mojej głowie
-Nawet o tym nie myśl-powiedziałam i rzuciłam poduszką w sufit.
******************************************************
Rozdziały będą dodawane w weekendy!
4 komentarze = Sobota nowy rozdział!
Szczypiorek:*
znowu smuta :(