wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 25



Dziś 31 grudnia. Taa po wczorajszej beznadziejnej imprezie nie mam ochoty na Nowy Rok oraz na imprezę którą organizował Niall z Clarisą.Super w podskokach biegnę na tą imprezę. Szczerze to z przyjemnością zostałabym w łóżku a o północy spała tak jak każdego innego dnia, tylko z rana wyrzuciłabym stary kalendarz z pieskami i zaczepiła nowy  z kotkami. Szczerze to gardzę sylwestrem. Po co świętować to że kolejny rok nam upłyną i że stajemy się coraz starsi, coraz brzydcy i coraz mniej mamy czasu żeby spełnić marzenia. Sylwester, zbędny, niepotrzebny i zbyt dużo w nim samozachwytu. Dobra Rose skończ zrzędzić. Pojedziesz tam i będziesz się świetnie bawić. Dobra, dobra teraz to ja muszę wstać a nie obmyślać co będę robić wieczorem. Spojrzałam na zegar 11:45. Super, chwila czy ja dziś nie miałam jechać do pracy? Nie, chyba nie.Nie no wolne mam. Miejmy nadzieję, oj nic 2 stycznia się dowiemy.Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.Potem do kuchni gdzie zrobiłam sobie kawy i zasiadłam przed telewizorem. Przecież mam dużo czasu. Impreza jest na 18 więc?Więc najbliższe 5 godzin mogę spędzić przed telewizorem. Ale najpierw coś zjem. Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie śniadanie które składało się  z jajecznicy na bekonie. Zajadałam się pysznym, tłustym śniadaniem kiedy zadzwonił mój telefon.To Niall.
-Cześć Rozalindo co robisz?-zapytał. Rozalindo jest takie imię do cholery?
-Jem-powiedziałam
-Aaa obiadek się je żarłoczek z ciebie-powiedział
-śniadanie jem, żarłodstwo odziedziczyłam po tobie-powiedziałam
-Dopiero śniadanie!!Ale jest 12: 30. Ja już od 6 na nogach-powiedział
-Łooo jak ta Clarisa z tobą wytrzymuje?? Ile jej płacisz?-zapytałam
-Haha bardzo zabawne-powiedział
-Ej też sobie kogoś wykupię-powiedziałam-Powiedz ile jej płacisz żebym nie przepłaciła?
-Ależ ty zabawna-powiedział Niall który zaczął już się donsać.-Przyjadę po ciebie o 17:45 ok?
-Dobrze, dobrze-powiedziałam-To narazie Nialleretku
-Papa Rozalindo
Ach ten Niall.
Po cudownym śniadanku ułożyłam się wygodnie na kanapie i włączyłam jakiś film.Nawet nie wiem kiedy zmożył mnie sen.

                                                               *****
Obudziłam się na dworze było już prawie ciemno spojrzałam na zegarek była 16:55. Boże Rose przespałaś 4 godziny. Zerwałam się i pobiegłam do łazienki miałam 50 minut by  się zebrać. Wzięłam szybki, zimny prysznic założyłam bieliznę i zaczęłam się malować. Włosy pokręciłam i szczepiłam ozdobną spinką. Teraz została kwestia ubioru. Jednak tym razem udało mi się szybko znaleźć sukienkę i idealne buty. Jeszcze dodatki torebka i byłam gotowa. W 40 minut zdążyłam się wystroić na sylwestra.Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Oraz siatkę gdzie schowałam dwa szampany. Byłam już gotowa.Ubrałam płaszcz i wzięłam kluczę. Zamknęłam drzwi i wcisnęłam przycisk windy. 
-Hej-powiedział Niall który szedł już w stronę drzwi do wejścia.
-Cześć-powiedziałam i dałam przyjacielowi buziaka w policzek na powitanie.
-To jak gotowa na najlepszą imprezę sylwestrową w życiu?-zapytał
-Ta, ta jedźmy już-westchnęłam i wsiadłam do samochodu
-Mówię poważnie-powiedział i wsiadł na miejsce kierowcy
-Tak, tak Nialleretku wierzę ci-powiedziałam
Westchną i pogłośnił radio gdzie akurat leciał jakiś denny remiks którego nie znosiłam. 

-To co gotowa na super imprezę?-zapytał
-Niall już to przerabialiśmy-wywróciłam oczami śmiejąc się
-Podła jesteś-powiedział i wystawił w moją stronę język.
-A ty dziecinny-wytknęłam mu-Tak zachowuje się nauczyciel matematyki?
-Odezwała się. Wielka pani prawnik-powiedział 
-A żebyś wiedział że wielka-powiedziałam
-Ejj już koniec przekomarzania się bo zamarzniecie-powiedziała Daniell która stanęła w drzwiach. Miała coraz większy brzuszek. Co się dziwić 4 miesiąc robi swoje. Chociaż i tak starannie go zakrywała. Dziś była ubrana w taką zwykłą prostą sukienkę do kolan bez zwężania i paska w kolorze rubinu.
Weszliśmy do mieszkania śmiejąc się. Uwielbiałam kłócić się z Niallem . Jeśli można to nazwać kłóceniem. Po prostu czasem musimy odreagować. A najlepiej zdziałać to śmiechem.
-Rose-pisnęła Clarisa przytulając mnie kochałam tą optymistkę tryskającą życiem.
-Clarisa świetnie wyglądasz tęskniłam-powiedziałam
-Ja też-powiedziała
-A i Rozalia mamy dla ciebie niespodziankę-powiedział Niall i podał mi szampana
-Jaką żeście dla mnie niespodziankę przygotowaliście urodziny mam w kwietniu.-powiedziałam
-Żebyś nie czuła się samotna wśród nas jako singielka-zaczął Niall
-Och dziękuję że mi to wypominasz wspaniały przyjacielu. To nie moja wina że nie chcę płacić za nikogo tak jak ty płacisz Clarisie-powiedziałam a wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni a Niall mierzył mnie złowieszczym spojrzeniem.
-Pomijając-powiedziała Clarisa-Zaprosiliśmy na imprezę Harrego a on powiedział że bardzo chętnie przyjdzie.
Powiedziała a ja zakrztusiłam się szampanem.
-Kogo zaprosiliście?-zapytałam miejąc nadzieję ze się przesłyszałam
-No Harrego. Mówiłaś że się z nim zaprzyjaźniłaś i ogóle więc pomyśleliśmy że ten że będzie miło-powiedziała skrępowana Dan.
-Dziękuje wam bardzo kochani przyjaciele-powiedziałam i poszłam po coś mocniejszego do picia niż szampan.
-Hej-usłyszałam ten cudowny zachrypnięty głos, który teraz powinien być dla mnie okropnym głosem.
-Ugh-westchnęłam na powitanie Harry jednak się nie zniechęcił i siedział dalej.
-Bardzo miło ze strony twoich przyjacieli że mnie zaprosili-powiedział
-Nie sądzę-mruknęłam i dalej sączyłam drinka
-Możemy pogadać na zewnątrz?-zapytał 
Skinęłam głową i zeskoczyłam z blatu.
-O co ci chodzi Rose?-zapytał kiedy byliśmy już na zewnątrz.
-O nic mi nie chodzi. Myślałam tylko że skończyłeś z przygodami na jedną noc jednak myliłam się więc nic-powiedziałam odwracając wzrok
-A więc chodzi ci o to wczorajsze.-powiedział i przeczesał ręką włosy tak jak to miał w zwyczaju.- Caren mnie wykorzystała. Mówiła że w kabinie jest jej były chłopak który ją zdradził i chce się odegrać. Pomyślałem że za to że dałem jej złudną nadzieję i po chwili zerwałam to tak mogę jej bynajmniej to wynagrodzić.
-Czemu z nią zerwałeś?-zapytałam
Burkną coś pod nosem a ja nie zrozumiałam.
-Czemu?-zapytałam głośniej
-Bo się zakochałem-powiedział -Zakochałem się w tobie Rozalio. Kocham cię. Jesteś najwspanialszą osobą którą spotkałem.Żałuję wszystkiego czego zrobiłem w liceum i teraz. Żałuję każdego słowa który sprawił że płakałaś. Przepraszam cię za to wszystko Rose. Ale nie potrafię nie potrafię ukrywać tego co do ciebie czuję.

*******************************************************

Dziękuję :* 
Pozostał nam już tylko Epilog :****
Płakać mi się chcę ale wiem że już więcej nie wysilę:( 
Kocham was :**************************************
Nwm kiedy epilog :((( Pokażcie że jesteście:)

5 komentarzy:

  1. cudo :*trochę mi smutno że ta historia już się kończy no ale cóż takie życie. czekam na epilog :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na epilog. smutno mi że to koniec :'(
    ps.
    zapraszam na mój blog mylifeistoass-harrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń