W Niedzielny poranek,kiedy ja miałam zamiar spać do 12. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam z łóżka i poczłapałam do drzwi.
-Kogo to niesie tak rano-jęknęłam kiedy otworzyłam drzwi
-Witaj kochana przyjaciółeczko, która nawet nie była łaskawa by zadzwonić.-do mojego mieszkania wtargnęła Daniell.
-Hej, hej-powiedziałam
-Zabawne, bardzo. Wiesz jak się martwiłam! Przecież dobrze wiesz że w moim stanie nie powinnam się martwić-powiedziała a ja wywróciłam oczami. Ach ta Danii przewrażliwiona na punkcie ciąży. Jest dopiero w 3 miesiącu, a już panikuje. Masakra
-Ty mi tu nie wywracaj oczami tylko mów co z tobą było-powiedziała
-Napijesz się czegoś kawy, herbaty?-zapytałam
-Herbaty-powiedziała a ja poszłam do kuchni.
Kiedy już zaparzyłam sobie kawę a Daniell herbatę z parującymi cieczami poszłam do salonu.
-Tak więc, mów czemu nie dawałaś znaku życia. Czyżbyś wyjechała gdzieś z Zaynem?-zapytała
Taa z Zaynem to ja mogę pojechać do Honolulu. Małpy straszyć.(sorki tak mi się wzięło)
Opowiedziałam Dan całą historię zaczynając od początku piątku. Kończąc na dzisiaj.Pomijając jeden bardzo maluteńki szczegół pocałunek z Harrym.Podwójny pocałunek z Harrym. Ale przecież to tylko nie winny szczególik. Oj dobra. Powiem wszystko Daniell jak będę pewna na sto procent.
-Nie miałam pojęcia-westchnęła-Tak mi przykro Rozalia.
Wzruszyłam ramionami.
-Jakoś to będzie. Ogólnie rzecz biorąc to jest dobrze. Przecież nic mi się nie stało.-powiedziałam
A ona mnie przytuliła.
-Jesteś cholernie silna. Tego ci zazdroszczę. Tej siły i ducha walki-powiedziała wtulona we mnie
-Nie jestem silna, ja próbuję być silna-powiedziałam
Resztę dnia spędziłam z Dan najpierw ugotowałyśmy obiad. Upiekłyśmy sernik i na koniec obejrzałyśmy film. Brakowało mi takich dni. Spędzonych tylko z nią. Na takich babskich rozmowach. Cieszę się że miałyśmy okazję by spędzić razem czas.
***
Poniedziałek. Sama nazwa wskazuje że to nie będzie najlepszy dzień.Pff zresztą kiedy ja mam dobry dzień? Zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki.Włosy były troszkę przetłuszczone więc zrobiłam z nich koka.Umalowałam się i poszłam do garderoby w poszukiwaniu ubarń.Po chwili wybrałam jasną koszulę w kwaitki, jasne miętowe spodnie, torebkę, zegarek i lity. I do tego wybrałam kremowy płaszcz.
Zrobiłam sobie kanapki z sałatą i ogórkiem. Zrobiłam sobie kawę którą zalałam do termicznego kubka i wyszłam z domu.
Pojechałam pod firmę. Nie wiem jak wytrzymam ten dzień. Czuję się skołowaciała i nieprzytomna. Do tego....Zayn. Tak Zayn. Stał pod firmą i palił papierosa. Wywróciłam zła oczami.Spokojnie Rose.
-Cześć Rosi-powiedział słodko Zayn
Przypieprzyć ci? Spokojnie Rozalio, wszystko jest dobrz. Oddychaj, będzie dobrze.
-Spokojnie-szepną Harry, który stał w holu
Oddetchnęłam z ulgą. Jeju co to było? To Rozii? Obiecuję że jeśli jeszcze raz tak powie to mu przywalę.
-Dzięki Harry-westchnęłam
Jeżeli ktoś by mi powiedział 3 tygodnie wcześniej że to bardziej będę nienawidzić Zayna od Harrego to wybuchnęłabym niepochamowanym śmiechem. A teraz? No właśnie sama nie wiem jak to do końca jest teraz.
-Wszystko w porządku?-zapytał Zayn w pracy
-Oczywiście-powiedziałam i posłałam mu jeden z tych oszukanych uśmiechów.
-Wiesz że jeśli będzie coś nie tak, to zawsze możesz mi powiedzieć-powiedział
-Wiem Zaynusiu. Mam do ciebie pełne zaufanie- powiedziałam sarkazastycznie. Spojrzałam na Harrego. Chował głowę w papaierach żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Rozalio wtedy w piątek znikłaś mi gdzieś-powiedział
-A tak. Harremu było bardzo smutno i tak ten spędziłam weekend u niego. Z tego co wiem ty też nie byłeś samotny. Widziałam cię z plastikową blondynką więc ten. Kurczę przepraszam miałam powiedzieć piękną. Nie powiedz jej tego proszę. Czekaj to ta która cię zostwiła tak? Czy ta która ciebie nie tolerowała? Zresztą nie ważne! Życzę powodzenia na nowej, starej drodzę życia-powiedziałam a Harry nie wytrzymał i wybuchł śmiechem. Zayn patrzył skołowaciały.
-Wszystko zepsułeś-powiedziałam i rzuciłam w Harrego papierową kulką.- Wiesz jak pracowałam nad tą przemową?
-Tssa, bardzo dorosłe zachowanie Rozalia-powiedział Zayn i wyszedł z pokoju.
Ałć.
-Ok a więc Zayna mamy z głowy-wzruszyłam ramionami
A Harry ponownie wybuchł śmiechem.
-Myślisz że będzie jeszcze z nami pracował?-zapytał z uśmiechem Harry
-Nie wiem-powiedziałam-Jak chce zostać prawnikiem to zostanie. Albo może nie podołać. Naprawdę nie wiem.
Przecież ja mu nic nie zrobiłam. Tylko powiedziałam prawdę. Ciekawe kiedy to on zamierzał mi powiedzieć prawdę? No nic zobaczymy.
-Rozalio?-zapytał nie pewnie Harry
-Hym?-powiedziałam, dając mu do zrozumienia że go słucham
-Byłabyś mi w stanie wybaczyć abyśmy zaczeli wszystko od nowa?
*******************************************************
Ugh! Przepraszam ale mam takiego misia
Niechcemisię i ten miś nie chce odejść. Przy okazj łapię depresję bo tak raz nie mam raz mam internet. Strasznie mnie to denerwuje. Plus ta pogoda tak dobija i to wszystko wyssysa ze mnie całą wenę.
Jutro koniec roku !! Mam nadzieję że wszyscy jesteście zadowoleni ze swoich ocen. No i szczęśliwego zakończenia roku !!!!
6 KOMENTARZY= KOLEJNY W NIEDZIELE
Szczypiorek:********************
Cudowny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !! Czekam na nexta !!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na next weny życzę <3
OdpowiedzUsuńSupcio <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak każdy... Awww Harry *___*
OdpowiedzUsuńDzięki ;*
Życzę weny
Next! ;*
Kocham, kocham, kocham...
OdpowiedzUsuńRosie się kocha w Harry'm!!!!
A Harry kocha rosie!!!
Czekam nn..