część 2.
-Zayn z kąt jesteś?-zapytałam kiedy zjadłam pierwszy kawałek kurczaka
-Jestem z Bradford-powiedział-Ale mam pakistańskie korzenie. Jestem muzumanem. Wiesz jeśli ci to przeszkadza to po prostu powiedz, byłem raz w związku kiedy to dziewczyna dowiedziała się że jestem innej religii zerwała ze mną.
-Zayn-przerwałam mu- Jestem tolerancyjna. Nie obchodzi mnie czy jesteś muzumanem czy kimś innej wiary. Ważne jest to co masz w środku
-Wow, to było dość psychologiczne-powiedział
-Umm dzięki-zaśmiałam się i zjadłam kolejny kawałek kurczaka
-Masz rodzeństwo?-zapytał po chwili
-Nie, jestem jedynaczką-powiedziałam-Wychowali mnie głównie dziadkowie bo rodzice mieli i mają mnie gdzieś
-Za co?-zdziwiłam się- Nawet już za nimi nie tęsknie. Próbują być cudownymi rodzicami poprzez wysyłanie pieniędzy, dużo pieniędzy. Na początku strasznie mi ich brakowało, ale potem przywyknęłam do tego że ich nie widzę przez cały rok.Nigdy nie zrozumieli że nie chodziło mi o pieniądze. Pragnęłam aby ze mną byli. Babcia i dziadek zastąpili mi rodziców. Nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Wiesz powiem ci szczerze że najprawdopodobniej byłam wpadką bo moja mama ma dopiero 41 lat a i tak wygląda wspaniale.Wiesz może kojarzysz taka redaktorka na BBC.
-Charlotte Fobster to twoja mama?-zdziwił się-Jest strasznie seksowna.
-Taa-westchnęłam
-Um to ten miałem zamiar powiedzieć że jest strasznie dobra redaktorką i ma cudowny głos.Przepraszam.-powiedział
- Nie szkodzi każdy tak reaguje-powiedziałam-A co z twoją rodziną?
- Umm moja mama pracuje w restauracji a ojciec w firmie. Mam jeszcze trzy siostry. Doniye, Safe i Waliyhe.-powiedział
-Zazdroszczę-powiedziałam
-Nie wiem czego. Żyć z trójką sióstr to masakra. Ale po mimo wszystko bardzo je kocham-powiedział
-Ile mają lat?-zapytałam
-Doniya jest najstarsza ma 26 lat, Safaa 11lat a Waliyha 15 lat-powiedział
-Myślałam że jesteś najstarszy-powiedziałam i wzięłam kolejnego kęsa
-Smakowało ci?-zapytał, dopiero wtedy spostrzegłam że zjadłam całego kurczaka
-Było pyszne-powiedziałam
-To ja pójdę zapłacić za rachunek-powiedział
-Nie czekaj nie powinieneś, płacić za mnie, ja zapłacę-powiedziała a Zayn wywrócił oczami
-Proszę cię-westchną i poszedł w stronę baru a ja postanowiłam skoczyć do łazienki.
Weszłam przez borowe drzwi z kółeczkiem do ładnej, klasycznej łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie. Muszę przyznać wyglądałam dość ładnie. Moje włosy o dziwo dalej były pięknie pokręcone i przypięte na lewą stronę. Twarz promieniała a ubrania idealnie przylegały do mojego ciała. Buty mnie nie obtarły a o dziwo czułam się w nich bardzo dobrze. Usta przeciągnęłam błyszczykiem i poprawiłam rzęsy. Wyszłam z łazienki do Zayna. Zayn, cudowny, miły, przystojny mężczyzna. Wygląda na takiego bad boya ale w rzeczywistości jest cudownym rozmówcą. Cudownie mi się z nim rozmawiało.
-To idziemy?-zapytał Zayn trzymając mój płaszcz
-Tak-westchnęłam i z jego pomocą ubrałam płaszcz.
Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do samochodu. Zayn otworzył mi drzwi i szybko przebiegł samochód by usiąść ze swojej strony. Jechaliśmy w ciszy, słychać było tylko lekką muzyczkę która wydobywała się z radia. Czułam się nie komfortowo. W restauracji rozmawialiśmy o wszystkim,o błachnostkch a teraz taka cisza. W końcu zajechaliśmy pod mój dom a ja kompletnie nie miałam pojęcia jak się zachować.
-To dziękuje za wspaniały wieczór-powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę. Wpatrywał się we mnie swoimi przenikliwymi brązowymi oczami. Zaczęliśmy się do siebie nie pohamowanie zbliżać. Stykaliśmy się nosami, a on lekko musną moje usta. Całą tą chwile zepsuł jego telefon który zaczął dzwonić. Przeklną pod nosem i wyciągną go z kieszeni. Nie odebrał
-To cześć-powiedziałam i wybiegłam z jego samochodu.
*******************************************************
Witajcie!!!! Znalazłam czas i jest dziś. JEJEJJEJJJEJE
KOLEJNY PIĄTECZEK PRAWDO PODOBNIE.
przepraszam:( za wszystko:((((((((((((
A I takie pytanko wolelibyście jak Rose byłaby z Harrym czy z Zaynem chce znać wasze zdanie.:)O.o
Lecę uczyć się! Haha taki dowcip:P
Kocham was :******************
i liczę na komentarze:******************************
:******************************************************